-Co ty tu robisz?-Dopiero teraz Leoś się wybudził. Spojrzał na mnie swoimi pięknymi, zaspanymi jeszcze oczkami i pogłaskał czule po głowie.
-A wiesz przyszedłem do Ciebie, bo tak jakoś mi smutno było, a gdy zobaczyłem jak sobie słodziutko śpisz to położyłem się obok Ciebie i tak jakoś zasnąłem...-Leon przy tym tak słodziutko się jąkał, że nie sposób mi było mu nie wybaczyć.
-Spokojnie skarbie wybaczam.-Pogłaskałam Leosia po jego cieplutkim policzku po czym chciałam wstać z łóżka, ale ciepłe ramiona chłopaka mi przeszkodziły.
-A gdzie się pani wybiera?
-Leon muszę się iść umyć, a Tobie też to polecam.
-Ale mi tu tak dobrze, że mógłbym nie wychodzić z Twoich objęć.
-Proszę Cię, za godzinę śniadanie.
-CO?!-Leon momentalnie zerwał się na równe nogi i zaczął pośpiesznie zakładać swoje trampki.-Ja lecę kochanie do siebie, ale później się widzimy.-Chłopak przelotnie musnął moje usta i niczym torpeda wybiegł z mojego pokoju, a następnie domku co mnie bardzo rozbawiło. Pośmiałam się trochę i sama uznałam, że czas się ogarnąć. Wiem, że dzisiaj wolne, bo w końcu sobota ale lepiej być w miarę chociaż ogarniętym. Zeszłam z mojego łóżka i udałam się do łazienki. Zdjęłam moje kaczuszkowe kapcie, rozebrałam się i całkiem naga weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam strumień wody, który momentalnie obmył moje ciało powodując delikatny dreszcz. Na rękę wylałam odrobinkę malinowego żelu, który wtarłam w całą powierzchnię ciała. Spłukałam powstałą z żelu pianę i jako, że włosy myłam wieczorem wyszłam z kabiny owijając się w różowy ręcznik. Gdy moje stopy dotknęły zimnych kafelków w podłodze ponownie przebiegł po moim ciele przyjemny dreszczyk. Wytarłam się do końca, założyłam świeżą bieliznę po czym ubrałam się w to. Włosy delikatnie pokręciłam i zrobiłam delikatny make-up. Poprawiłam jeszcze raz usta baby-lipsem i już gotowa wyszłam do pokoju. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie i okazało się, że zostało mi tylko pięć minut. Laski już wyszły, więc zakluczyłam domek i powolnym krokiem udałam się do stołówki, która jak się okazało jest już pełna. Zajęłam swoje miejsce obok Leona i przywitałam go soczystym buziakiem w usta.-Ślicznie wyglądasz.-Wyszeptał Leoś na moje ucho przez co poczułam jak robię się czerwona. Po ostygnięciu temperatury mojego ciała na talerzyk nałożyłam tradycyjnie bułkę, twaróg i pomidora z których zrobiłam sobie pyszną kanapkę. Upiłam z kubka łyka herbaty nalanej przez szatyna i zaczęłam czekać na ogłoszenia.
-Dzisiaj dzieciaki macie wolne, ponieważ jest sobota. Prosimy Was, żebyście na siebie uważali, ponieważ jesteście artystami. To z ogłoszeń na dziś tyle i życzymy miłego weekendu.-Angeles skończyła swoje przemówienie z wielkim uśmiechem na twarzy. Dokończyłam picie pysznej herbatki po czym udałam się do domku. Wzięłam z biurka mojego Samsunga i sprawdziłam czy przyszły jakieś wiadomości. O super rodzice dzwonili! Później oddzwonię. Niechętnie odłożyłam telefon z powrotem na swoje miejsce i walnęłam się na moje łóżko na którym leży moja różowa pościel przywieziona z domku. Wtuliłam się delikatnie w misia od Leosia delikatnie przymykając oczy.
-Księżniczko chcesz iść na spacer?-Przestraszona otworzyłam moje oczy, a gdy zauważyłam Leona stojącego przy framudze drzwi emocje opadły. Podniosłam się i przetarłam moje oczy.-Ty chyba śpiąca jesteś.-Stwierdził uśmiechnięty szatyn na co przecząco pokiwałam głową.
-No dobra jestem strasznie śpiąca, ale chcę spędzić z Tobą wspaniały dzień.
-Violu proszę Cię, jeśli jesteś śpiąca to wyśpij się, a na spacer pójdziemy później.
-Leon...
-Viola...
-Plosseeeee....-Zrobiłam mój słynny wzrok, któremu jeszcze nikt się nie oparł.-Zrób to dla mnie.
-No ok, ale jak zaśniesz nie ponoszę odpowiedzialności.
-Dziękuję, dziękuję! Jesteś taki wspaniały!-Poderwałam się do góry i bardzo mocno przytuliłam mojego
-Nawet nie wiesz jaki jestem z Tobą szczęśliwy Violu, nigdy bym nie pomyślał, że będziemy się przyjaźnić, a tym bardziej ze sobą chodzić! Tak strasznie Cię kocham skarbie.
-Ja Ciebie też strasznie kocham.
-Chodź pokażę Ci pewne piękne miejsce.-Chłopak chwycił jeszcze mocniej moją kruchą rękę po czym zaprowadził nad jeziorko.
-Podoba się?-Tutaj jest pięknie.-Odpowiedziałam siadając obok Leosia na białej ławeczce.
-Gdy zobaczyłem to miejsce od razu o Tobie pomyślałem.-Wyznał szatyn chwytając mnie za rękę.
-Dlaczego?
-Bo tutaj jest tak pięknie...
-Czy ty chcesz mi powiedzieć, że jestem pięknie?-Przez moje słowa Leoś zaczął się tak słodziutko czerwienić, więc pogłaskałam go po jego czerwonym jak burak policzku.
-Leoś nie wstydź się swoich uczuć.
- Mogę?
- Dziękuję Leoś . Tak.-Odsłoniłam moją szyję zgarniając wszystkie włosy na bok. Szatyn zapiął mi piękny wisiorek na szyi, którą następnie namiętnie pocałował.-To jest takie piękne, dziękuję.-Odwróciłam się przodem do Leona i mocno go pocałowałam.-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też kocham. A podoba Ci się?
-Jest najpiękniejszy jaki kiedykolwiek dostałam!-Przytuliłam się mocno do mojego chłopaka i delikatnie pocałowałam wewnętrzną część jego dłoni.-Jesteś dla mnie taki kochany.
-Violu, po prostu chcę żeby moja księżniczka miała wszystko czego potrzebuje i zawsze, ale to zawsze była szczęśliwa.-Gdy Leon wypowiadał te słowa w moich brązowych oczach zakręciła się łezka.-Hej, skarbie nie płacz.
-Ja nie płaczę ze smutku, albo złości, to są łzy szczęścia.
-Violetta może chcesz już wracać?
-Tu jest wspaniale, ale lepiej już wracajmy.
-Obiecuję, że będziemy tu przychodzić kiedy tylko będziemy mieć wolne.
-Naprawdę?
-Od dziś to jest nasza ławka.-Chłopak wyjął z kieszeni składany nożyk, którym wygrawerował mały napis "Leonetta na wieki".
-Wiesz, że to karalne?
-Wiem, ale z miłości do Ciebie oszalałem.
-Jesteś taki słodki.-Przejechałam palcami po napisie i sama do siebie się uśmiechnęłam.
-To co kochanie, wracamy?
-Wracamy.-Szatyn pomógł mi wstać z miejsca tym czasowego spoczywania po czym podał mi rękę i ruszyliśmy do miejsca naszego tymczasowego zamieszkania. Chłopak po drodze kupił nam jeszcze lody, które zjedliśmy idealnie wchodząc do akademiku.
-Widzimy się później?
-Pewnie, tylko teraz wyspowiadam się dziewczynom, ale po spowiedzi jestem tylko i wyłącznie twoja.
-Dobra skarbie leć do dziewczyn. Powodzenia.
-Nie dziękuję.-Pocałowałam usta mojego wspaniałego chłopaka po czym wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do domku.-Laski jestem!-Gdy tylko dałam oznaki życia dziewczyny energicznie do mnie podeszły i zaciągnęły do mojego pokoju. Usadziły na łóżku, a same usadowiły się na biurku.
-Ok...-Ponownie głęboko odetchnęłam i zaczęłam im opowiadać.-Najpierw z Leonem udaliśmy się na taki mega romantyczny spacer, a on zaprowadził mnie nad takie piękne jeziorko. Wtedy wyznał mi miłość tak szczerze i do tego dał mi piękny wisiorek.
-To pokaż!-Dziewczyny podleciały do mnie oglądając prezent od Leosia.
-Jakie to piękne.-Skwitowała Fran.
-Dobra opowiadaj dalej.-Nalegała Cami z powrotem siadając na blacie biurka. Zaczęłam opowiadać dalej z wielkim bananem na twarzy.
-No i potem Leon wyjął taki mały, składany nożyk i wygrawerował na ławce napis "Leonetta na wieki". No i tak praktycznie to koniec, tylko po drodze do akademika wstąpiliśmy do lodziarni.-Z końcem mojego opowiadania każda z dziewczyna się popłakała.-Laski co jest?
-No, bo Leon jest taki romantyczny i ty masz tyle szczęścia.
-Oj dziewczyny.-Podeszłam do płaczących przyjaciółek i mocno je do mnie przytuliłam.-Fran przecież ty masz chłopaka, a Camii kogoś znajdziemy.
-No właśnie tak jakby już nie mam...-Zaczęła Fran spuszczając głowę.
-CO?! Może mam pogadać z Leonem, żeby poroz....
-Nie Violu.
-Ale co się z wami stało?-Spytała Camila chwytając smutną Włoszkę za jedną rękę a ja za drugą.
-No, bo odkąd ich rodzice zaczęli lepiej zarabiać i chłopakom nic nie brakuje Marco poprzewracało się w głowie, jest zarozumiały, zadufany w sobie i ciągle marudzi. Viola, a Leonowi nic nie odbija?
-Jemu? Absolutnie nie!
-Bracia, a jednak tak się różnią.
-Fran próbowałaś z nim pogadać?
-Żeby to raz! Ale on zawsze powtarza to samo.
-To okropne jak pieniądze potrafią zmienić człowieka!
-Cami ma rację! Francesca tak nie może być, jeśli on traktuje Ciebie jak zabaweczkę to nie jest Ciebie wart. Jesteś wspaniałą, energiczną, kochającą dziewczyną, która wskoczyłaby za tym dupkiem w ogień, a on tak okropnie Cię traktuje!
-Viola, żeby to było takie łatwe... Kocham go jak cholera!
-No właśnie... Kurde co my mamy zrobić?!
-Fran....-Chyba wpadłam na pomysł!-A może spróbuj być wobec niego taka sama, a wtedy zobaczy jak ty się czujesz i może się zmieni.
-Myślisz, że to pomoże?
-No wiesz zawsze możemy spróbować.
-Wiesz co Fran, Vilu ma rację.
-Dziękuję Wam, jesteście kochane.-Włoszka przytuliła nas obie po czym obdarowała nas swoim promiennym uśmiechem.
-Laski ja już muszę lecieć.
-A gdzie się wybiera panienka Castillo?-Spytały dziewczyny z chytrymi uśmieszkami.
-Tak, owszem idę do Leona.
-AAA!!! Tylko mi tam grzecznie!
-Oj Violu co tak ostro?-Spytała przesłodzonym głosem Ludmiła.
-Właśnie, właśnie.
-Czego chcecie?
-Chciałyśmy Ci życzyć szczęścia z Leonem.-Spojrzały na siebie porozumiewawczo i zaczęły mówić dalej tymi swoimi głupimi głosikami.-Uważaj żeby Ci ktoś go nie odebrał.-Gdy Stephanie wzięła do ręki mój wisiorek ostro się wkurzyłam.
-Posłuchajcie mnie plastiki, jeśli któraś z was tknie Leona to przysięgam, że wasze obcasy będą w mojej ścianie, a wasza tapeta nada się do wyłożenia mojego pokoju. Zrozumiano!?-One przerażone pisnęły i uciekły w dal. Przewróciłam teatralnie oczami i ruszyłam dalej w drogę do pokoju mojego chłopaka. Gdy otworzył mi drzwi od razu się do niego mocno przytuliłam.
-Co się stało kotek?-Spytał Leon gładząc mnie po włosach
-Spotkałam te dwa plastiki i one chcą mi Ciebie odebrać.
-Steph i Ludmiła? Nie przejmuj się nimi, ani trochę nie dorównują Tobie.
-Ale ja tak się o Ciebie boję.
-Kochanie nie masz o co.-Leon poprowadził mnie za rękę do jego pokoju po czym zamknął na klucz drzwi i wbił się w moje wargi. Oddałam pocałunek ciągle go pogłębiając. Szatyn położył nas na łóżku i zaczął schodzić na moją szyje.
-Leon, proszę Cię.
-Spokojnie, przecież jeśli jeszcze nie jesteś gotowa poczekam.-Chłopak pogłaskał mnie czule po głowie i pocałował w czoło. Wtuliłam się w niego bardzo mocno lekko przymykając oczy.
-Jak mi dobrze w Twoich objęciach.
-Już nigdy nie mam zamiaru Ciebie wypuszczać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejoł! Tutaj wita was zakręcona ja! Kochani Wy moi czemu nie komentujecie? Jest ponad 40 wyświetleń, jeden obserwator, a komciów nic :'-(. Wiem że dopiero niedawno go założyłam i nie mogę dużo do was wymagać. Nie chcę być natrętna więc sorry :* bayo :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ=SZYBCIEJ NEXT
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz