-Jja...-Miałam coś powiedzieć, ale obok mnie zjawił się Leon, który stanął w mojej obronie.
-Violetta dzisiaj gorzej się czuła, już rano mi mówiła, że bardzo boli ją głowa i brzuch.
-Dziękujemy panie Verdas, ale Violetta chyba sama umie się obronić. Czy to prawda?
-Ttak.
-W takim razie proszę siadać panienko Castillo.-Kiwnęłam posłusznie głową i udałam się na parapet. Leon posłał mi jeszcze swój uśmiech i ponownie zaczęli tańczyć. Ja siedziałam na tym parapecie ciągle bawiąc się butelką wody dopóki nauczyciel nie ogłosił końca lekcji. Zgarnęłam z parapetu moją torbę i razem z dziewczynami ruszyłam do szatni.
-Dlaczego nie mogłaś się skupić na zajęciach?-Spytała mnie Fran nakładając sukienkę, którą następnie pomogłam jej zapiąć.
-Zaraz Ci powiem.-Sama dokończyłam ubieranie się po czym wyszłyśmy z moją przyjaciółką na korytarz, żeby schować brudne ubrania do szafek.-Leon ciągle patrzył się na moje pośladki i ja przez to nie mogłam się skupić, a on jeszcze rano...-Odpowiedziałam jednym tchem zamykając moją szafkę i chowając kluczyk do torebki.
-On chce ten teges, ale ty nie jesteś gotowa?-Spytała brunetka pociągając łyka truskawkowej wody na co pokiwałam jej twierdząco głową.-UUUU to słabo.
-Tyle, że ja go bardzo kocham, ale na ten krok nie jestem gotowa.
-Mówiłaś mu to?
-Ttak i obiecywałam, że się zastanowię...
-Jeśli nie jesteś gotowa to mu po prostu powiedz.
-Ja może jestem gotowa, ale boję się, że to boli.
-Dzięki pocieszyłaś mnie, ale skąd ty to niby wiesz?
-No ja i Marco...-Widziałam jak policzki Francesci przybierają czerwony kolor, więc cicho pisnęłam.
-AA!!! I jak było?
-Fajnie, wiesz on był taki delikatny... Mówię Ci na początku możesz się przerazić jak zobaczysz krew na swoich nogach, ale później jest sama rozkosz.
-Kiedy wy to?
-Weekend, hotel i wiesz...
-Ten hotel niedaleko naszego akademika?
-Tak ten, a co?
-Leon też chce mnie do niego zaciągnąć.
-Chyba to u nich rodzinne.
-Chyba tak.-Zaśmiałyśmy się delikatnie, a ja poczułam jak ktoś zakrywa mi oczy.
-Zgadnij kto.-Doskonale wiedziałam do kogo należy ten wspaniały głos, ale chciałam się podroczyć z Leonem.
-Ramallo?
-Nie, zgaduj dalej.
-Diego?
-Do trzech razy sztuka.-Wyszeptał mi wprost do ucha przez co przebiegł mnie przyjemny dreszcz.
-Hmmm pomyślmy... Czy to najlepszy, najseksowniejszy, najpiękniejszy chłopak na świecie?
-Zgadłaś!-Leon odwrócił mnie w swoją stronę i wbił się w moje wargi.
-To może ja was zostawię...-Kątem oka zobaczyłam tylko jak Fran odchodzi, a ja jeszcze bardziej zatraciłam się w namiętnym i słodkim pocałunku Leona.
-Tęskniłem za Tobą.-Powiedział swoim seksownym głosem próbując złapać oddech i stykając się ze mną czołami.
-Ja też tęskniłam, a ty wiesz że przez ten pocałunek będziemy mieć kłopoty?
-Doskonale wiem i się tym nie przejmuję.-Chłopak ponownie wbił się w moje wargi tym razem wkładając do mojej jamy ustnej swój ciepły język, który lizał całe moje wnętrze i dotykał mojego języka.-Wisi mi to co sądzą inni.-Gdy Leon wypowiadał te słowa zza jego pleców zobaczyłam, że przygląda nam się gotująca ze złości Nina.-Kocham Cię Violetta.
-Ja Ciebie też kocham.-Szatyn założył niesforny kosmyk moich włosów za ucho po czym chwycił moją rękę i ruszyliśmy na lekcje do Angie. Zajęliśmy naszą ukochaną pufę, a do klasy po chwili weszła Angeles z... Pablo?
-Violetta, Leon czy mogę was do siebie prosić?-Przerażona popatrzyłam na Leona, który pomógł mi wstać i razem ruszyliśmy do gabinetu dyrektora. Dobrze wiem, że przez nasz pocałunek będziemy mieć okropne kłopoty. Dyrektor zajął swoje miejsce i spojrzał po nas obojgu.-Czy wy wiecie co zrobiliście?-Czułam jak łzy cisnęły mi się do oczu, więc ścisnęłam pięć razy mocniej rękę mojego ukochanego.-Dzieciaki ja rozumiem, że jesteście młodą parą, ale wiecie, że to co dzisiaj robiliście na środku korytarza jest niewłaściwe?
-Pablo my nie chcieliśmy, samo tak wyszło.
-Dobrze, przemyślicie sobie swoje zachowanie w akademiku.
-Ale Pablo.
-Nie ma "ale" już do domków.-Posłusznie wyszliśmy z gabinetu dyrektora i udaliśmy się do akademika. Na dworze wybuchnęłam wielkim płaczem.
-Ciii, kochanie nie płacz.-Tulił mnie do swojego torsu Leon przez co trochę się uspokoiłam.
-A co jeśli on nas wyrzuci?
-Skarbie nie wyrzuci, a teraz chodź do akademika.
-Ok.-Szatyn objął mnie swoim umięśnionym ramieniem po czym oboje ruszyliśmy w stronę naszych akademika. Gdy wszyscy byli w szkole jakoś tak tam pusto się zrobiło.-Idziemy do Ciebie czy do mnie?
-Dzisiaj do mnie.
-Oki doki.-Leon otworzył barwionym na złoto kluczem drewniane drzwi przez które wpuścił mnie jako pierwszą. Uśmiechnęłam się delikatnie i udałam do pokoju mojego chłopaka.-I co my teraz będziemy robić?-Nagle uśmiech Leona zbladł. Usiadł na przeciwko mnie i chwycił za ręce.
-Violetta pamiętasz naszą poranną rozmowę?
-Leon przemyślałam to ii...
-Rozumiem, po prostu nie jesteś gotowa.
-Chcę z Tobą przeżyć mój pierwszy raz.
-Ja rozumiem, że ty.. Chwila co?
-Jestem gotowa i chcę to z Tobą zrobić.
-Naprawdę?-Widziałam jak w oczach Leona pojawiają się iskierki szczęścia.
-Ale...
-O nie, jest jakieś ale.
-Zrobimy to dopiero jak wrócimy do domu na długi weekend i ty zadbasz o zabezpieczenia.
-Oczywiście. Nawet nie wiesz jak się cieszę.-Leon mocno mnie do siebie przytulił i pocałował w czubek głowy.-Violu....
-Tak?
-Mam pączki.
-Pączki!? PĄCZUSIE!-Leon przez moją reakcję zaczął się śmiać jak opętany, ale w końcu wyjął te pączki. Od razu się na nie rzuciłam i zaczęłam pałaszować przysmak z naszej ukochanej cukierenki. Leżeliśmy na łóżku śmiejąc się jak wariaci i jedząc nasz przysmak.-MMMMMM jakie to jest dobre.
-Wiesz w końcu nasze ukochane.
-Jak ja kocham pączusie.
-Mocniej ode mnie?
-Nikogo, ani niczego nie kocham bardziej od Ciebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zaniepokoiłam się gdy Viola i Leon wyszli z lekcji i po prostu nie wrócili. Może Pablo widział ich namiętny pocałunek? Ale oni przecież nie uprawiali przy wszystkich seksu! Oj Ci nauczyciele czasami przesadzają. Jakby nigdy sami nie byli zakochani! Nadąsana schowałam książki do szafki i trzasnęłam drzwiczkami.
-Łoł, łoł Fran spokojnie.
-Nie mogę być spokojna!
-Co się stało Fran?
-No bo Leon i Viola całowali się na korytarzu i przez to Pablo kazał im wracać do akademika!-Wytłumaczyłam Cami gdy wychodziłyśmy z kolorowego budynku szkoły.
-Fran spokojnie.
-Ale ja nie rozumiem nauczycieli! Nigdy nie byli zakochani?!UGH! Mam ochotę rozwalić tych wszystkich co przeszkadzają Vilu i Leonowi w miłości.
-Czyli mówisz o mnie?-Za plecami rozległ się głupi, piskliwy głosik Ludmiły. Odwróciłam się i zobaczyłam ją w towarzystwie pustych lal.
-Tak, mówię o Tobie.-Starałam się udawać piskliwy głos tego plastiku co mi się udało.
-Oj Franusiu, nie złość się, bo złość piękności szkodzi.
-Powiedz coś jeszcze to Ci odstrzelę ten pusty, lalowaty łeb.
-OOO czy ty mi grozisz?-Ludmiła razem ze swoją świtą podeszła do mnie i stanęła bardzo blisko mojej twarzy.
-Weź odejdź, bo jedzie od Ciebie cukierkowymi perfumami.
-Ja przynajmniej umiem się ubrać.
-Oj Ludmiłko już się Ciebie boję.
-Posłuchaj mnie jeśli ty myślisz, że się Ciebie boję to się mylisz. Ja jestem na szczycie, a ty na samym dnie z tą swoją Violettką i swoim Leonkiem, a właśnie to takie smutne, że nie rozumieją ich miłości.-Te ostatnie słowa wypowiedziała z takim sarkazmem, że miałam ochotę jej przyfasolić.
-OJOJOJO, a ja się nie boję takich plastików jak wy, bo co mi zrobicie? Obcasami przybijecie gwoździe, a swoimi tonami tapet pomalujecie całe Stud!o?
-Bój się mnie, lepiej się bój.-Ludmiła chuchnęła mi w twarz, a mnie od razu uderzył smród papierosów. Zaczęłam przez to kaszleć jak oszalała, a gdy trochę się uspokoiłam razem z Camilą udałyśmy się do akademika.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Leoś brzuch mnie boli.-Zaczęłam się skarżyć mojemu ukochanemu na co on zaczął delikatnie masować mój brzuch.
-Lepiej?
-MMM malinkowa.
-Kupiłam wczoraj i tak pomyślałam, że Ci będzie smakować.
-To bardzo dobrze pomyślałaś.-Pocałowałam go ponownie, a po oderwaniu chłopak zaczął całować moją szyję. W jednym miejscu zostawił dość widoczną malinkę.
-MMMM jak mi dobrze.-Odgięłam moją szyję do tyłu powodując jeszcze większe przyssanie się do niego. Usiadłam na jego kolanach okrakiem i zaczęłam delikatnie ocierać o jego kolegę, który zaczął mnie po chwili uwierać. Czyżby Leoś był napalony?? W końcu mój wampir się odessał i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Na pewno tego chcesz?
-Leon podjęłam decyzję, jestem gotowa i chcę poznać Twoje ciało.-Chłopak w odpowiedzi pogłaskał mnie czule po policzku i pocałował w to samo miejsce.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. Leoś idziemy na kolację?
-Oki.-Zeszłam z kolan chłopaka po czym oboje udaliśmy się na stołówkę. Zajęliśmy nasze miejsca i zaczęliśmy pałaszować pyszny posiłek tradycyjnie popijając kakałkiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj trochę krótszy niż zwykle, ale jest:-) Mam nadzieję, że się podoba i skomentujecie (bez szantażyku) okey to bayooo:*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz