-DRYNNNN-DRYNNN DRYNNN-DRYNNN- z mojego snu zaczęło mnie budzić narzędzie tortur zwane budzikiem. Wskazywał godzinę 6:00. No niestety pora wstawać. Muszę jeszcze dokończyć pakowanie moich rzeczy do Stud!a, w końcu już dzisiaj Ci, którzy są talentami muzycznymi jadą do akademiku, który znajduje się w zupełnie innym mieście przy STUDIU ON BEAT. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i podreptałam do łazienki. Zdjęłam w niej moje kapcie w słodkie króliczki i piżamę. Zupełnie naga weszłam do kabiny prysznicowej i zaczęłam mycie. Ciało umyłam żelem truskawkowym, a włosy zostawiłam w spokoju, ponieważ myłam je wieczorem. Umyta stanęłam na zimnych kafelkach i owinęłam moje ciało ręcznikiem. Włosy rozczesałam po czym delikatnie pokręciłam i zrobiłam delikatny make-up. Gdy włosy i makijaż były gotowe ubrałam się w to. Zapinając zegarek ruszyłam do pokoju w którym dopakowałam do końca moje ogromne walizki. Do podręcznej torby spakowałam pamiętnik, zgodę na mieszkanie w akademiku, pieniądze, które dał mi tato, portfel, słuchawki i gumy.
-Tato zniesiesz mi walizki!?-Moim krzykiem chyba rozbudziłam cały dom, bo mój tato wszedł do mojego pokoju zaspany.
-Co się dzieje córeczko?
-Zaniesiesz mi walizkę do samochodu?
-Taaak, ale na drugi raz tak nie krzycz.-Mój tato wziął do ręki moje ogromne bagaże, które zaniósł do samochodu. Ja wzięłam moją torebkę po czym domknęłam mój pokój i ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie w niej szybkie śniadanie, czyli kanapki z nutellą i wypiłam kubek mleka. Spojrzałam na zegarek i gdy została nam godzina do odjazdu autokaru więc pośpieszyłam mojego tatę. Pożegnałam się z moją mamą, która dała mi dobre rady po czym razem z tatem skierowałam się do samochodu. Na miejsce dojechaliśmy w 20 minut, więc było tam już bardzo dużo osób. Pożegnałam się jeszcze z moim tatą i zaniosłam mój bagaż do autokaru. W tłumie odszukałam Fran, która podleciała do mnie i rzuciła się mi na szyję.
-Siema młoda!
-Siema stara.
-Gotowa na podróż?
-Jak nigdy, a najlepsze jest to, że będziemy razem chodzić do tej szkoły. A widziałaś może Leona?
-Tam stoi.-Włoszka pokazała mi palcem na miejsce w którym stał mój przyjaciel. Przeprosiłam ją na chwilę i podleciałam do Leona.
-Siema duży!
-Siema mała!
-Co ty tak stoisz sam?
-A wiesz czekałem na Ciebie i chciałem Ci coś dać...-Gdy Leon to wypowiedział podał mi malutkiego misia z uroczym oczkami.
-To naprawdę dla mnie?
-Oczywiście, a co nie podoba się?-W odpowiedzi przytuliłam się do niego i po cichu wyszeptałam na ucho.
-Słuchajcie przygłupy! Właśnie przyjechały dwie najfajniejsze dziewczyny w tej szkole! Po autografy proszę ustawiać się przede mną, tylko się nie pchać!-Mina Ludmiły zrzedła gdy nikt nie ustawił się do niej po autografy.
-Przyjechała czarownica.
-Violcia nie masz co się nią martwić.-Szatyn przytulił mnie do siebie bardzo mocno i pocałował w czubek głowy. Naszą piękną chwilę przerwała nauczycielka, która kazała nam wsiadać do autokaru.
-Muszę lecieć do Fran.-Na szybko musnęłam policzek mojego przyjaciela i podbiegłam do Fran. Podałyśmy nauczycielce nasze nazwiska i zgody, a ona wpuściła nas do środka. Zajęłyśmy z Włoszką jedne z miejsc, a za nami usiedli jacyś chłopcy.-Chcesz siedzieć od okna?
-A ty nie chcesz?
-Ja wolę od zewnątrz.
-Ok to usiądę od okna.-Brunetka posłała mi promienny uśmiech po czym pierwsza weszła na swoje miejsce. Gdy Fran usiadła ja zrobiłam to samo.
-Witam Was wszystkich bardzo serdecznie! Podczas waszego pobytu w naszej szkole ja będę Waszą wychowawczynią. Nazywam się Angie Saramego. Wszystkie zasady panujące w naszym akademiku znacie, ponieważ wysyłaliśmy je wam na maila. A teraz, żeby nie przedłużać życzę wam miłej podróży.-Blondynka usiadła z powrotem na miejsce, a my poczuliśmy, że autokar rusza. Zauważyłam, że Fran wkłada słuchawki w uszy i powoli zasypia, więc poszłam w jej ślady. Mi niestety nie udało mi się zasnąć, ponieważ usłyszałam charakterystyczny dźwięk zawiadamiający o przyjściu sms-a.
Od Leon:-****
Co robisz mała?
Do Leon:-****
Słucham muzyki i się strasznie nudzę, a ty?
Od Leon:-****
Ja tak samo.
Do Leon:-****
Jeszcze raz dziękuję Ci za tego wspaniałego misia, fajnie się go przytula.
Od Leon:-****
Czyli fajniej ode mnie:-( Smutam
Do Leon:-****
Oj nie smutaj! Nikogo tak fajnie się nie przytula jak Ciebie!
Od Leon:-****
No dobra mała, niech Ci będzie.
Do Leon:-****
A z kim siedzisz???
Od Leon:-****
A z Maxim, a ty z Francescą?
Do Leon:-****
Oczywiście, że z Fran.
Od Leon:-****
Mała będę kończyć, bo coś mi się zachciało spać, ale później jeszcze napiszę. :-)
Do Leon:-****
Spk. Śpij dobrze i kolorowych snów. :*
Nie uzyskałam odpowiedzi od szatyna, więc puściłam od nowa piosenkę. Wyjęłam z plecaka misia, którego dostałam od Leona i się do niego przytuliłam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam....
*Godzinę później*
Zaczęłam się powoli budzić, bo poczułam jak ktoś łaskocze mnie żelkiem po nosie. Otworzyłam moje zaspane oczy i odwróciłam się by spojrzeć na właściciela żelka.
-Leon?! Co ty tu robisz?!
-Oczywiście, że tak głuptasku! To słodkie.
-Wiesz... Starałem się.
-I wyszło wspaniale, dziękuję.-Nie odrywałam się od Leona nawet na sekundę. On co chwila całował mnie czule w czubek głowy i głaskał po dłoni.-Leon za ile dojedziemy?
-Za jakieś pół godzinki, a co?
-A nic, nic tak tylko zapytałam.-To co zrobił szatyn jest naprawdę słodkie i mocno mi tym zaimponował.
-Nad czym tak myślisz księżniczko?
-A tak myślę i właśnie sobie uświadomiłam, że mam naj, naj, naj, najlepszego przyjaciela w całej galaktyce.
- jetsem twoim najlepszym przyjacielem?
- Niommm
-Oj Viola, nie jestem aż taki super, nie przesadzaj.
-Masz rację, nie jesteś super tylko najlepszy.-Popatrzyłam Leonowi głęboko w oczy i zaczęłam się do niego zbliżać. Nasze usta dzieliły niebezpieczne milimetry, ale przerwał nam głos Angie zawiadamiający o dojechaniu na miejsce. Speszona odsunęłam się od mojego przyjaciela i spakowałam ponownie do torby miśka. Gotowa wyszłam z autokaru na świeże powietrze, które uderzyło mnie od samych drzwi. Z uśmiechem na twarzy stanęłam przed autokarem i zaczęłam czekać na moje walizki, które kierowca wyciągnął jako pierwsze. Podeszłam do bagażu i chwyciłam za jego rączkę. Angie dała nam klucze do naszych pokoi, więc zaczęłam siłować się z moimi ogromnymi walizkami. Nagle poczułam czyjeś ciepłe ręce na mojej talii.
-Może pomogę.-Gdy usłyszałam kojący głos Leona od razu poczułam się lepiej. Chłopak poderwał do góry moje bagaże i zaczął się razem ze mną kierować do mojego pokoju.
-To tutaj, dziękuję za pomoc.
-Jak będziesz mnie potrzebować to mam pokój na końcu korytarza.
-Ok i jeszcze raz dzięki.-Musnęłam ciepły policzek mojego przyjaciela i otworzyłam drzwi od pokoju. Czekały na mnie tam już Fran i jakaś ruda dziewczyna. Zostawiłam mój bagaż obok mojego łóżka i podeszłam do rudowłosej.
-Hej jestem Cami.
-Violetta.-Podałam dziewczynie rękę, a ona ją uścisnęła.-Czyli spędzę z wami prawie całe życie.
-A co? Nie chcesz?-Zapytała podejrzliwie Fran na co się zaśmiałam i przytuliłam dziewczyny. Po naszym oderwaniu przybiłyśmy piąteczkę.
-Viola teraz ty.-Wzrok moich przyjaciółek skierował się na mnie na co wtuliłam się w mojego miśka i zaczęłam, a raczej chciałam zacząć mówić.-Od kogo masz miśka?!-Spytała Camila wskakując na moje łóżko.
-Właśnie!? Nie chwaliłaś mi się!
-Laski proszę was...
-Dostałaś od Leona?!
-Od kogo?-No tak przecież Cams nie wie kto to Leoś.
-Leon to mój przyjaciel...
-Tsa "przyjaciel"-Słowo przyjaciel Francesca celowo wzięła w cudzysłów słowo przyjaciel, żeby mnie wkurzyć.
-Tak, Leon to tylko mój przyjaciel...-Mówiąc to zaczęłam nerwowo bawić się kosmykiem moich włosów.
-Ktoś tu się chyba denerwuje... Ty się w nim zakochałaś?!-W końcu nie wytrzymałam i wybuchłam jak dzika.
-Tak zakochałam się w nim! Podoba mi się od początku jak mnie złapał przed upadkiem!-Nareszcie to z siebie wyrzuciłam, ale czy słusznie?
-Violu spokojnie, przecież każdy mógł się zakochać.-Fran przytuliła się do mnie pokrzepiająco, a Cami zaczęła pocieszać.
-A najgorsze jest to, że on mnie nie kocha.
-Viola... On mi mówił...
-Co on ci mówił?!-Fran w ostatniej chwili się opanowała od powiedzenia mi na co wybuchłam jeszcze gorszym płaczem.-Proszę Cię powiedz!
-Jja nie mogę, obiecałam.-Wyrwałam się z uścisku mojej przyjaciółki i wybiegłam z pokoju. Nagle poczułam, że wpadam na kogoś.
-Mała co się dzieje?-Zapytał mnie Leoś zatroskanym głosem. Ja nic mu nie odpowiedziałam tylko mocno się do niego przytuliłam.-Cśśśś nie płacz, proszę. Nienawidzę jak się smucisz.-Chłopak zaczął głaskać mnie po głowie co chwila całując czubek mojej głowy.-Lepiej?
-LLeon jja...
-Ciii nic nie mów, proszę. Nie chcę widzieć jak cierpisz.
-Ddziękuję.
-Chcesz iść do mojego pokoju??
-Nnie, llepiej ppójdę ddo ddziewczyn.
-Jeśli będzie Ci źle to do mnie wpadaj. Ja zawsze nadstawię Ci ramienia, żebyś się wypłakała.
-Jjesteś kkochany.-Szybko otarłam moje łzy i pocałowałam policzek mojego ukochanego. W miarę się jeszcze ogarnęłam i powoli weszłam do pokoju. Od progu rzuciły się na mnie dziewczyny, które zaczęły się do mnie przytulać i przepraszać.-Laski nic się nie stało, a Ciebie przepraszam Fran, bo nie powinnam się tak zachować. Jeśli obiecywałaś Leonowi, że nie powiesz to nie możesz tego zrobić.
-Czyli mi wybaczasz?
-Pewnie, że tak!-Przytuliłam ponownie moje przyjaciółki, ale niestety musiałyśmy się od siebie oderwać, bo naszła pora obiadu. Siadłam przy stole obok Leona i chłopaków z jego pokoju, a laski gdzieś sobie poszły.
-Jak się czujesz mała?
-Lepiej, dziękuję.-Nalałam sobie do mojego talerza zupy pomidorowej, którą zjadłam w tempie natychmiastowym. Z drugim było już gorzej, bo nienawidzę ryby!
-Violka zjedz więcej, strasznie jesteś chuda.
-Leon ja nienawidzę ryby.
-Dobra daj mi, a Angie powiedz, że rozbolał Cię brzuch.
-Naprawdę to dla mnie zrobisz?
-Pewnie, a teraz zmykaj.-Leon pstryknął mnie w nos po czym zawartość mojego talerza przerzucił na swój. Ja udałam się do naszej wychowawczyni i nakłamałam, że boli mnie brzuch w co ona uwierzyła i kazała mi wrócić do pokoju. Gdy tylko do niego doszłam położyłam się na łóżku i wtuliłam się w miśka, którego dostałam od Leośka. Po paru chwilach namysłu postanowiłam uciąć sobie krótką drzemkę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po skończonym obiedzie od razu skierowałem się do mojego pokoju w którym czekali już na mnie Maxi i Andres. Po zjedzeniu dwóch porcji obiadu czuję się ociężały, ale przynajmniej mogłem uszczęśliwić w ten sposób Vilu.
-Stary, a Tobie co?
-Maxi przecież widziałeś, że zjadłem porcję Vilu i moją.
-Ty za dużo robisz dla tej dziewczyny.
-Oj to, że zjadłem za nią obiad nic nie znaczy.
-Stary nie o to chodzi! Po Tobie widać na 1 kilometr, że jesteś w niej po uszy zakochany!
-Jja??? Nieeee....-Starałem brzmieć jak najbardziej wiarygodnie, ale mi chyba nie wyszło.
-Dobra, dobra to widać i zdania nie zmienię.
-Maxi kończmy tą dyskusję, bo jak zaraz nie położę się spać to umrę.
-Miłej drzemki.-Wydukałem do Maxiego ciche "dziękuję" i w końcu zasnąłem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłam się dość wypoczęta, a to nowość. Przetarłam delikatnie moje zaspane oczy i spojrzałam na zegarek "17:45". Super, za godzinę kolacja, a ja ciągle czuję się wypoczęta. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i zobaczyłam, że Fran i Cami również śpią. Postanowiłam ich nie budzić, więc po cichutku wyszłam z pokoju.
-Viola!-Podbiegł do mnie uradowany Diego, który od razu mnie do siebie przytulił.-Jak tak Ci się podoba?
-Mi bardzo, a Tobie?
-Wiesz, musimy tu spędzić pięć lat, więc nie marudzę.-Na słowa bruneta od razu się zaśmialiśmy, lecz w porę się opanowaliśmy.-Chodź pokażę Ci pewne miejsce.
-Czy ty nie chcesz mnie zgwałcić?
-No coś ty?! Viola nie daj się prosić.
-No ok.-Dałam zaciągnąć się temu wariatowi do tego pewnego miejsca. Gdy byliśmy na miejscu ujrzałam scenę, na którą wprowadził mnie Diego.
-Pięknie, nie?
-Tak, rzeczywiście pięknie.-Obróciłam się w stronę bruneta i zatonęłam w jego czarnych oczach... On zaczął się do mnie powoli zbliżać na co nie protestowałam. Położyłam ręce na jego klatce piersiowej, a on zamknął odległość pomiędzy naszymi wargami.
-Violetta pewnie weźmiesz mnie teraz za głupka, ale zakochałem się w Tobie ii ty namieszałaś w mojej głowie... Czy chcesz być moją dziewczyną?-Tak, czy nie, tak czy nie?! To pytanie ciągle krąży po mojej bezradnej głowie.... W sumie kiedy będę Diego wzbudzę trochę zazdrości w Leonie, ale z drugiej strony nie chcę go ranić. Co mam kurde zrobić?!
-Diego.....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
I co dalej? Co odpowie Vilu? Odpowiedź już nie długo! a teraz do rzeczy; nie będzie mnie doo poniedziałku lub do niedzieli :( dzisiaj może dodam next :* bayooo miśki :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ=SZYBCIEJ NEXT
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz